Gradobicie jest naturalnym opadem atmosferycznym, który występuje w specyficznych warunkach pogodowych. Jego pojawienie się zależy od dużej różnicy temperatur, gdy ciepłe masy powietrza zetkną się z dużo chłodniejszymi. Powoduje to powstanie silnych wiatrów oraz prądów wstępujących, które zasysają wilgoć z parującej ziemi, następnie ją schładzają w wyższych partiach atmosfery, tworząc chmury burzowe. Im większa różnica temperatur, tym większa różnica ciśnienia i mocniejszy front burzowy, dlatego gradobicia najczęściej występują późną wiosną i latem.
Jak deszcz przechodzi w grad?
Grad powstaje w burzowych chmurach kłębiastych typu cumulonimbus, gdzie para wodna kondensuje się w krople, które są unoszone przez prądy wstępujące na wysokość 15-20 km. Na takich wysokościach temperatura spada do przedziału od -15 do -40 stopni Celsjusza. W takich warunkach krople wody zamarzają, tworząc kryształki lodu zwane krupą. Kryształki te opadają niżej, pokrywając się ponownie wilgocią, a następnie ponownie trafiają na prąd wznoszący, który wynosi je w wyższe partie, gdzie zamarzają po raz kolejny. Proces ten powtarza się wielokrotnie, przez co nakładają się kolejne warstwy lodu, a gradzina się powiększa i nabiera masy.
Gdy gradzina osiągnie masę krytyczną i grawitacja pokona siłę wiatru, rozpoczyna się opad, podczas którego prędkość spadających kul może wynosić od 100 do 160 km/h. Wielkość gradu zależy od siły wiatru w chmurze i może wynosić od kilku milimetrów do kilkunastu centymetrów. Nawałnice z 10 cm gradem zdarzają się również w Polsce, powodując ogromne straty materialne. Jednak nawet krótkotrwałe gradobicie mniejszymi bryłkami może wybijać szyby, uszkadzać dachy i powodować wgniecenia w samochodach.
Jak chronić auto przed gradobiciem?
Gdy nadchodzi gradobicie, jest to najczęściej komunikowane przez stacje meteorologiczne oraz za pomocą alertów RCB. Jeśli wiemy, że zbliża się gradobicie, warto zawczasu zabezpieczyć wszystko, co znajduje się na zewnątrz, w tym samochód. Nie wiemy, jak intensywny będzie opad i jak duże będą gradziny, więc zabezpieczenie auta może być przydatne do ewentualnego odszkodowania lub zmniejszenia kosztów naprawy.
Najlepszym rozwiązaniem jest wstawienie samochodu do garażu lub pod wiatę, gdzie bezpiecznie przeczeka zagrożenie. Jeśli nie mamy dostępu do zadaszenia, warto zaparkować pod rozłożystym drzewem, którego gałęzie mogą częściowo osłonić karoserię, zmniejszając prędkość spadających bryłek i poziom szkód. Można również okryć auto pokrowcem przeciwgradowym, a jeśli go nie posiadamy, to grubym kartonem lub kocem, najlepiej jednym i drugim. Takie zabezpieczenie amortyzuje siłę uderzenia i rozkłada ją na większej powierzchni. Należy dobrze zamocować osłonę, aby nie została zdmuchnięta przez wiatr. Nawet podstawowa forma zabezpieczenia może znacznie zmniejszyć straty wynikające z gradobicia i późniejsze koszty naprawy.
Gradobicie a ubezpieczenie
Często kierowcy przypominają sobie o ubezpieczeniu, gdy szkoda już jest wyrządzona. Aby ubiegać się o odszkodowanie za straty spowodowane działaniem natury, konieczne jest ubezpieczenie AC (Auto Casco), które nie posiada klauzuli wyłączającej takie przypadki. Nawet jeśli mamy takie ubezpieczenie, można napotkać komplikacje, gdyż firmy ubezpieczeniowe niechętnie wypłacają odszkodowania, próbując zbyć klienta.
Aby nabyć polisę AC, auto nie może być starsze niż 15 lat, ale często firmy odmawiają ubezpieczenia aut, które przekroczyły 12 lat. Dodatkowo, firmy ubezpieczeniowe mogą twierdzić, że ubezpieczony nie podjął działań zapobiegawczych, co jest zgodne z Art. 826 k.c., gdzie paragrafy 1, 3 i 4 określają obowiązek ubezpieczonego do podjęcia działań zapobiegawczych.
Naprawa szkód
Jeśli nie udało się zabezpieczyć auta lub zminimalizować zniszczeń, koszty naprawy mogą przekroczyć wartość auta. Właściciel takiego pojazdu ma dwie opcje. Pierwszą jest zaszpachlowanie wgnieceń i późniejsze lakierowanie. To rozwiązanie jest pracochłonne i kosztowne, a cena usługi oscyluje w przedziale od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Złe wykonanie może powodować puchnięcie i odpryski nowego lakieru, więc powinno się je stosować w przypadku uszkodzenia oryginalnej struktury lakieru.
Jeśli lakier nie jest uszkodzony, można skorzystać z metody PDR (paintless dent repair). Jest to metoda bezinwazyjna, wykonywana za pomocą specjalnych narzędzi do wyciągania i wypychania wgnieceń. Używa się do tego odpowiednich lanc o różnych kształtach i długościach, którymi wypycha się blachę od środka, oraz pullerów, które wyciągają wgniecenia od zewnątrz. Stosuje się także młotki grawitacyjne oraz młotki blacharskie PDR, którymi wykonuje się końcowe poprawki za pomocą pobijaków. Aby dokładnie widzieć miejsce wgniecenia i efekt prostowania, używa się lamp cieniowych i tablic liniowych, które odbijają światło na lakier, ukazując krzywiznę wgniecenia.
Przewagą metody PDR jest niższa cena oraz możliwość samodzielnej naprawy. Wymaga to przygotowań, zręczności i czasu, ale efekt końcowy jest imponujący. Jeśli jednak nie czujesz się na siłach, możesz powierzyć naprawę wykwalifikowanym specjalistom PDR, którzy wykonają to zadanie szybko i profesjonalnie. Koszt naprawy zależy od rodzaju i liczby wgnieceń, renomy i umiejętności warsztatu. Cena naprawy auta często wynosi około 40-60 zł za jedno wgniecenie, więc w przypadku 50 wgłębień koszt oscyluje w granicach 2500 zł. Jest to znacznie mniej niż położenie nowego lakieru, a jeśli zdecydujesz się na samodzielną naprawę, zestawy narzędzi są dostępne w przystępnej cenie.